O mnie
Introligator… To brzmi dumnie. Myślę tak od 1983 roku, kiedy rzemiosło introligatorskie stało się częścią mojego życia.
Jak mawiał mój Nauczyciel i Mistrz (jeszcze przedwojenny): „Książka jest jak człowiek – organizmem złożonym – od poczęcia do śmierci, im starsza, tym bardziej ceniona i wartościowa…”.
W swojej pracy staram się traktować słowa mojego Mistrza jak motto, czerpiąc z niego natchnienie i wzorce oraz dążąc do uzyskania jak najlepszego efektu oprawy i zadowolenia klienta.
Prawdziwy introligator uczy się przez całe życie, będąc jednocześnie zbieraczem materiałów, artystą, a w pewnym sensie także „lekarzem” i historykiem. Otrzymując od klienta książkę (często bardzo zniszczoną) musi umieć wyobrazić sobie, jaki będzie efekt końcowy oraz jakich materiałów i dodatków powinien użyć. Stare książki, na przykład z XVIII czy XIX wieku, charakteryzują się doskonałym wykonaniem i formą. Świadczy to o wysokim kunszcie ówczesnych introligatorów. Naprawa takich książek musi w efekcie końcowym tchnąć w nie nowego ducha i nadać im dawny, utracony blask.
Popatrzmy na książkę jak na coś wartościowego, mającego swoją duszę i historię. Książka, to przecież jeden z najstarszych środków przekazu oraz źródło mądrości i wiedzy.